Zrujnowane trwałe ruiny
„…Dolnośląskie zamki zagrożone katastrofą. Średniowieczne ruiny wymagają rekonstrukcji. Bez szybkich działań ratunkowych większość dolnośląskich zamków zamieni się wkrótce w sterty gruzu. Przez lata dominowała bowiem opinia, że tzw. trwałych ruin się nie remontuje. Tymczasem Polska to nie Egipt lub Grecja – starym, średniowiecznym murom nie sprzyja nasz klimat. Działanie wody i niskich temperatur sprawia, że sypią się coraz bardziej.
Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków monitoruje na Dolnym Śląsku stan 37 warowni. By je zachować dla przyszłości, prawie we wszystkich należałoby przeprowadzić prace zabezpieczające.
W najgorszym stanie są ruiny pozostawione same sobie, w których nikt nie prowadzi działalności turystycznej. Brak dozoru prywatnego właściciela sprawił, że rozkradziono kamienne detale architektoniczne w zamku Rajsko w gminie Olszyna. Kradzieże doprowadziły do zawalenia się reprezentacyjnej bramy.
W niebezpieczeństwie są też mury znajdującego się w prywatnych rękach zamku w Lipie w gminie Bolków. Obiekt pod koniec lat 90 miał jeszcze dach. Zdaniem konserwatorów, po remoncie, w przyszłości mógłby pełnić funkcję turystyczną.
Konserwatorzy zalecają też kapitalny remont zamku Niesytno w Płoninie, również w gminie Bolków. Jego wieża mogłaby być atrakcyjnym punktem widokowym.
Zabezpieczenia wymagają też: zamek w Ciepłowodach w powiecie ząbkowickim, pozostałości wieży warowni Homole w Lewinie Kłodzkim i zamek w Miliczu, którego jedna ze ścian grozi zawaleniem. Do katastrofy budowlanej może też dojść w należącym do wrocławskiego starostwa dworze nawodnym w Smolcu w gminie Kąty Wrocławskie.
Groźne jest także zbliżanie się do ruin zamku Lenno we Wleniu. Po katastrofie sprzed trzech lat, kiedy runęła część murów, nadal ich nie zabezpieczono. Pilnego ratunku wymagają też zamki częściowo zagospodarowane, np. Chojnik, gdzie od lat działa schronisko PTTK…”